Czy ochrona może być niebezpieczna?
- Jacek Grzechowiak
- 2 kwi
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 7 kwi
Media obiegają informacje o zagrożeniach dla Infrastruktury Krytycznej, a zagrożenie stwarza insider, którym bywa nawet pracownik ochrony ⤵️
👉 Wielka Brytania – pracownik ochrony patrolujący biurowiec, zdobył informacje o helikopterach bojowych, okrętach wojennych i radarach.
👉 Niemcy – pracownik ochrony był ulokowany w brytyjskim przedstawicielstwie dyplomatycznym.
👉 Norwegia – pracownik ochrony wewnątrz ambasady amerykańskiej.
Dlatego pytanie: Czy ochrona może być niebezpieczna? nie jest retoryczne.
Przykłady te przedstawiłem podczas niedawnej konferencji zorganizowanej przez Uniwersytet Pomorski w Słupsku w prezentacji: Przedsiębiorcy świadczący usługi ochrony osób i mienia. Zagrożenia ze strony obcych służb specjalnych - aspekt praktyczny.

Kiedy nasze media obiegła informacja o skazaniu kilkunastu obywateli Ukrainy, Białorusi i Rosji za szpiegostwo na rzecz Rosji, społeczeństwo niemal zaniemówiło. Jednak dużo ciekawiej wybrzmiała informacja, że oskarżeni dobrowolnie poddali się karze, z czego możemy wnioskować, iż oskarżeni uznali swoją winę i nie mieli żadnych wątpliwości, że organa ścigania zebrały nie budzący wątpliwości materiał dowodowy. Mogłoby się wydawać, że sprawa dotyczy obronności, ale czy aby na pewno jedynie obronności i czy operacje „niemilitarne” także nie są obronnością? W informacjach tych próżno było szukać danych na temat pracowników ochrony, ale czy oznacza to, że one nie dotyczą branży ochrony i samych pracowników ochrony?
Od tego czasu w mediach padają słowa sabotaż i – nieco rzadziej – dywersja.
Co więcej słowa te wypowiadane są przez najwyższych urzędników z Premierem i Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji, będącym jednocześnie Koordynatorem Służb Specjalnych. Jednocześnie cały czas mamy liczne informacje o pożarach i innych aktach, które są identyfikowane jako sabotaż lub dywersja, choć nie w każdym przypadku takie wnioski są uprawnione, a nawet uprawdopodobnione. Wygląda jednak na to, że bezpieczeństwo obiektów jest faktycznie mocno wyeksponowane na oddziaływania obcych służb specjalnych. Mamy przy tym jasność, że atakowane obiekty w większości nie są obiektami militarnymi, ale są to zakłady produkcyjne (produkujące wyroby niemilitarne), centra logistyczne, wreszcie sklepy wielkopowierzchniowe i centra handlowe. Jednak wnioskowanie, iż ataki na obiekty niemilitarne zaczęły się wraz z rozpoczęciem pełnoskalowej wojny w Ukrainie byłoby obarczone poważnym błędem, o ile w ogóle nie naiwnością.
Podobnie byłoby z myśleniem, iż ataki na obiekty nie są związane z branżą ochrony i pracownikami ochrony. Z doświadczeń praktycznych wiadomo nam bowiem, że obiekty te chronione są przez przedsiębiorców, świadczących usługi ochrony osób i mienia, potocznie nazywanych agencjami ochrony. Stąd nasuwa się wniosek, że osoby tam zatrudnione, czyli przede wszystkim pracownicy ochrony, posiadają odpowiednie doświadczenie w ochronie obiektów także przed aktami sabotażu, dywersji oraz szpiegostwa. Niestety, rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Obowiązujące w Polsce prawo, zwłaszcza zaś Ustawa o ochronie osób i mienia, wskazuje co prawda obowiązek odpowiedniego przeszkolenia pracowników ochrony, jednak w praktyce trudno znaleźć tam bezpośrednie odniesienia do szkolenia z zagrożeń szpiegostwem i sabotażem.

To wszystko było tłem mojej prezentacji na tej konferencji. W prezentacji przedstawiłem 4 przykłady z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Norwegii i ... Polski, które wywołały żywy odbiór uczestników konferencji oraz ciekawa dyskusję kuluarową.

Czas spędzony w środowisku akademickim pozwolił także na zapoznanie się ze spojrzeniem naukowców. Szczególnie zaciekawił mnie wykład "Technologia w edukacji dla bezpieczeństwa - paradoks korzyści i strat" jaki miała dr Agnieszka Taurogińska-Stich z Akademii Wojsk Lądowych. Późniejsza dyskusja na temat postępowania osób z różnych grup pokoleniowych, sposobu wykorzystania przez nich technologii, np. rozwiązań AI w poczcie elektronicznej oraz ryzyk z tym związanych była bardzo cenna. Widać wyraźnie, że pierwsze symptomy negatywnych skutków już obserwujemy, np. czytanie jedynie streszczenia maila i wydawanie poleceń na jego podstawie, co może prowadzić do poważnych negatywnych konsekwencji. Dużo pracy przed nami.
Na bazie mojej prezentacji zostanie opublikowany artykuł w wydawnictwie pokonferencyjnym.



Comments